Ślady pobytu człowieka na terenie miasta Świebodzic sięgają czasów prehistorycznych. Świadczą o tym znaleziska archeologiczne, m.in. grot kwarcowy pochodzący prawdopodobnie ze środkowej epoki kamienia - mezolitu (8000 - 4500 lat p.n.e.) oraz kilka siekierek datowanych na młodszą epokę kamienia - neolit (4500 - 1800 lat p.n.e.). W świebodzickich Cierniach odkryto ślady cmentarzyska całopalnego kultury łużyckiej (ok. 13000 - 650 lat p.n.e.). Przed tysiącem lat tereny dzisiejszych Świebodzic były porośnięte puszczą zamieszkałą przez Ślężan. Okolice miasta były dość gęsto zaludnione, o czym świadczą liczne ślady osiedli ludzkich.
O wyborze osiedlenia się w tamtych czasach decydowały: urodzajne gleby, dogodny klimat i położenie geograficzne oraz sąsiedztwo lasów i terenów górskich. Dzięki wykopaliskom archeologicznym możemy dziś stwierdzić, że zakładanie osad słowiańskich na tych terenach było dość częste. Najazdy czeskie, które nawiedzały ziemię śląską (w latach 1039-1137 ) przyczyniły się do powstania licznych grodów warownych wzdłuż pogranicza polsko-czeskiego. Właśnie jedna z takich warowni dała początek dzisiejszym Świebodzicom (koniec XI wieku).
Historyczne, udokumentowane źródłami pisanymi początki Świebodzic oraz dzisiejszych dzielnic miasta, niegdyś odrębnych wsi - Pełcznicy i Cierni sięgają początków XIII wieku. W 1203 roku strzegomski klasztor Joanitów otrzymał dziesięciny od kilku leżących w pobliżu wsi, m.in. i z Cierni. Kolejne, dotyczące Świebodzic źródła pisane są o ćwierć wieku młodsze. Ze znajdującego się w zbiorach Wrocławskiego Archiwum Archeologicznego dokumentu Henryka Brodatego, wystawionego w Lwówku Śląskim 30 sierpnia 1228 roku wynika, że przy lokalizacji wsi Pełcznicy książę ten przekazał tutejszemu kościołowi dwa wolne łany ziemi, a ponieważ proboszcz z powodu szczupłej prebendy opuścił tę miejscowość, książę dodał jeszcze dwa dalsze łany i nadto czynsze z istniejących tu młynów. Właściciel gruntów w Cierniach, rycerz Imbram również oferował kościołowi w Pełcznicy dwa łany ziemi ze swoich dóbr. 29 września 1228 roku biskup wrocławski Wawrzyniec przy okazji poświęcenia tutejszego kościoła (obecnie kościół św. Mikołaja), potwierdził dotację dla kościoła pełcznickiego.
Świątynia świebodzicka była kościołem filialnym kościoła w sąsiedniej Pełcznicy. Świadczy to również o tym, że miasto już wtedy mogło być dobrze rozwinięte i pełnić rolę osady miejskiej, a dokumenty Henryka Brodatego mogły już wówczas podkreślać tę zaszczytna rolę. W miastach średniowiecznych przy miejscowych kościołach odbywały się jarmarki. Dotyczyło to także Świebodzic, zwłaszcza ze względu na położenie osady obok ważnego szlaku handlowego wiodącego z Wrocławia do Czech.
W 1241 roku całą niemal południowo-wschodnią Polskę nawiedziła groźna nawała tatarska.
Po klęskach wojsk polskich w Małopolsce, Tatarzy wkroczyli na Śląsk, gdzie stoczyli zwycięską bitwę pod Legnicą. Po bitwie Mongołowie wkroczyli przez Bramę Morawską i Czechy na Węgry, aby dołączyć do swoich sił głównych . Podczas tego odwrotu prawdopodobnie niewielka grupa dotarła w okolice Świebodzic. Osada została zniszczona, a część ludności wzięta w jasyr. Po najeździe tatarskim Świebodzice przechodzą jako lenno w ręce niejakiego Merboto de Czetaros. Na miejscu zniszczonej osady właściciel buduje swój własny zamek (znajdował się przypuszczalnie w obrębie dzisiejszego Placu Jana Pawła II). Ów lennik osady w 1242 roku dostał tę ziemię od księcia śląskiego Bolesława Rogatki, zapewne za jakieś usługi na rzecz księcia. Tak jak większość zamków miejskich w tamtych czasach, tak i nasz był zbudowany z drewna i gliny.
Niestety z okresu średniowiecza nie są znane żadne źródła bezsporne poświadczające istnienie tu takiego obiektu. Wzmiankują o nim dopiero źródła z następnych stuleci. Tylko średniowieczny dokument może pośrednio dotyczyć zamku. Trzeba tu jednak zastrzec, że zdaniem niektórych historyków źródło to jest średniowiecznym fałszerstwem; są oni jednak zgodni, że wymienione w nim osady istniały naprawdę. Nie wiadomo jaka była główna funkcja zamku - mógł być zarówno jedną ze śląskich twierdz granicznych przeciw Czechom, strażnicą obronną, która miała strzec biegnących nieopodal ważniejszych szlaków handlowych (zwane były popularnie "Semita Bohemiae"). Mógł być również ośrodkiem administracji książęcej, będącym podczas zagrożenia z zewnątrz oparciem dla ludności żyjącej w rejonie Świebodzic. Ranga świebodzickiego zamku obniżyła się pod koniec XIII wieku. Po włączeniu, w 1291 roku przez Bolka I Surowego, księcia jaworskiego, w granice swego księstwa dużych terenów, między innymi z ważnymi miastami takimi jak Świdnica, Strzegom i Strzelin, zaczął on umacniać południową granicę księstwa silnymi grodami warownymi. Jednym z tych górskich zamków był sąsiadujący ze Świebodzicami dzisiejszy „Stary Książ”. Wkrótce potem powstał zapewne i zamek Książ. Pozostający w cieniu tych obiektów zamek w Świebodzicach zaczął tracić swe znaczenie. K.A. Muller, autor XIX wiecznej monografii zamków śląskich sądzi, że zamek ten należał przez jakiś czas do Hochbergów - jeszcze przed zakupem przez nich w 1509 roku zamku Książ i okolicznych terenów. Istnieje przypuszczenie, że zamek mógł pełnić rolę mennicy miejskiej w latach 1361 - 1371. Podczas wielu działań wojennych strażnica niejednokrotnie była niszczona przez obce wojska (1344, 1427, 1618-1648, 1740-1763). Niektóre przekazy informują, że przed rokiem 1291 całe miasto zostało otoczone umocowaniami. Początkowo był to wał drewniano - ziemny, a wkrótce solidny kamienny mur. Zbudowany był z kamienia polnego i łamanego. Średniowieczne mury miejskie Świebodzic posiadały tylko jeden pierścień. Prowadziły przez nie początkowo dwie, potem trzy bramy. Na wschodzie była brama świdnicka, na zachodzie Brama Bolkowska (górna) i Brama Strzegomska (dolna). W roku 1344 mury przeszły chrzest bojowy, który nie wypadł zbyt pomyślnie. Miasto zostało wówczas zdobyte przez wojska czeskie.
W pierwszej połowie XV wieku miejskie obwarowania zostały wzmocnione dodatkowymi wałami ziemnymi i fosą. Sukcesem zakończyła się obrona trzykrotnego ataku wojsk husyckich na Świebodzice w 1427 roku. Mury obronne były drugim systemem obronnym naszego miasta, po zamku świebodzickim. Na początku XIX wieku do Świebodzic wkroczyły wojska francuskie, które zarządziły likwidację fortyfikacji i część murów miejskich (1809 rok).
Zamek miał zostać wkomponowany w ciąg tych nowych fortyfikacji. Bezpośrednio przy zamku znajdowała się Brama Świdnicka, rozebrana w 1850 roku. Rejon Bramy Świdnickiej połączony był z Rynkiem ulicą Zamkową (dzisiaj Żeromskiego). Z urbarza z 1773 r. wiadomo, że kilka domów zlokalizowanych przy tej ulicy miało dość znaczną rangę. Były one wolne od wprowadzonego w XVI wieku książęcego podatku szacunkowego, a ich sprzedaż lub kupno musiało być zatwierdzone przez kancelarię książęcą. Niewątpliwie jest to potwierdzenie istnienia w Świebodzicach książęcego zamku. Liczne przebudowy świebodzickiej starówki spowodowały, że miejscowy zamek zniknął z krajobrazu miasta, wtapiając się w okoliczną zabudowę. Wokół powstałego zamku i miejscowego kościoła św. Mikołaja zaczyna rozrastać się gród, będący gospodarczym odpowiednikiem i przeciwwagą warowni Świebodzic. Wraz z rozwojem grodu powstało prawdopodobnie podgrodzie, czyli osada rzemieślników, zaopatrująca gród w potrzebne rzeczy.
W połowie XIII wieku na Dolny Śląsk zaczęły napływać liczne grupy kolonistów z Europy Zachodniej, zwłaszcza Niemców. Wprawdzie ich osadnictwo objęło także okolice Świebodzic, ale nie nabrało ono tak dużego rozmachu, jak w innych regionach Śląska. Wraz z przybyciem zapewniono im dużą swobodę. Jednocześnie rozpoczął się proces ludności polskiej na tzw. prawo niemieckie i lokacje miast. Niemcy lokowali się głównie w miastach, co miało późniejsze skutki dla rozwoju języka i kultury polskiej. W latach pięćdziesiątych XIII wieku wybuchł spór między proboszczami kościołów św. Mikołaja i św. Anny. Prawdopodobnie chodziło w nim o uniezależnienie się świebodzickiego kościoła od parafii w pobliskiej Pełcznicy.
Spór, który kilkakrotnie znalazł swoje odzwierciedlenie w kronikach i dokumentach biskupich, został rozstrzygnięty na początku XIV wieku na korzyść kościoła św. Mikołaja. Duży udział w tej skutecznej rozgrywce miał miejscowy proboszcz Henryk, który obronną ręką potrafił zabiegać o wpływy swojej świątyni. Walka o interesy dwóch kościołów trwała około 50 lat, a jej echa rozeszły się szybko nawet poza granicę Śląska. Pewne wiadomości o sporze musiały dobiegać także na dwór papieski, skoro papież Bonifacy VIII (1235-1303) nadaje miejscowej świątyni pewne przywileje w 1268 roku. Z dokumentów tych wynika, że ówczesny kościół św. Mikołaja pełni rolę filii kościoła pełcznickiego. W XIII wieku Świebodzice prawdopodobnie były osadą typu miejskiego. Osada rozwijała się dzięki dogodnemu położeniu przy ważnym wówczas trakcie handlowym. Na terenie grodu mieszkańcy pobliskich wsi (Ciernie, Pełcznica, Mokrzeszów, Lubiechów, Struga, Szczawno) mogli sprzedawać płody rolne i równocześnie kupować inne towary.
W 1279 roku książę wrocławski Henryk Probus nadał Świebodzicom ważny przywilej. Oznajmił on, że "Henryk książę Śląska i Pan Wrocławia zezwala swoim mieszczanom ze Świebodzic, aby swoje pastwiska położone daleko od miasta przeznaczyli na ogrody chmielowe". Dokument ten, w którym występują pojęcia "miasto" i "mieszczanie" jest niezbitym dowodem, że Świebodzice były już wtedy znane i określane jako miasto. Przywilej Henryka Probusa miał dla mieszkańców Świebodzic duże znaczenie. Likwidował uciążliwe pędzenie bydła na odległe pastwiska oraz (i to było dla mieszczan daleko ważniejsze) dawał szansę na zwiększenie produkcji piwa, co stanowiło dla świebodziczan jeszcze jedno intratne źródło dochodów. Dalszy rozwój miasta wiąże się zapewne z panowaniem księcia Bolka I Surowego, który w 1291 roku przyłącza do swojego dziedzicznego Jawora okoliczne ziemie wraz ze Strzegomiem, Świdnicą i Strzelinem. Być może również w tym czasie miasto otrzymało herb. Istnieją dwie wersje dotyczące genezy świebodzickiego herbu:
Według pierwszej miasto otrzymało herb już w 1291 roku od Bolka I Surowego. Herb Świebodzic wskazuje podobieństwo do herbów Bolkowa, Chojnowa, i Ziębic, na których również występują podobne motywy - wieża, gwiazda i księżyc. Bolko I Surowy, po przyłączeniu do dzisiejszego Jawora południowych ziem księstwa wrocławskiego, przyznając wspomnianym miastom herby, mógł w ten sposób podkreślić jedność całego księstwa. Według innej wersji Świebodzice otrzymało herb dopiero w 1337 roku, a więc wtedy, kiedy Bolko II Mały (syn księcia Bernarda, wnuk Bolka I Surowego) przyznał miastu tzw. "główny przywilej". Interesujące, że herbów z podobnymi elementami (księżyc i gwiazda) nie zauważa się w innych śląskich miastach. Może gwiazda - widniejąca przecież również na pieczęciach Krakowa - miała być symbolem więzi ze stolicą Polski, której Bolko II Mały do końca swojego życia był wierny. Bolko I Surowy zmarł w 1301 roku. Spadkiem podzielili się jego synowie - Bernard objął księstwo świdnickie, Henryk księstwo jaworskie, Bolko II zaś księstwo ziębickie.
Przywilej księcia swidnicko-jaworskiego Bolka II Małego przyczynił się do ponownego ożywienia gospodarki Świebodzic. W mieście zaczęły rozwijać się nowe zawody, zwiększała się liczba cechów, stale przybywało ludności. Bolko II przygotowując w 1345 roku obronę Świdnicy powierzył dowództwo odcinka przy Bramie Dzierżonowskiej rycerzowi Konradowi z Cierni. Pod koniec XIV wieku Świebodzice oraz zamek Książ zostały przekazane przez księżną Agnieszkę, wdowę po zmarłym w 1392 roku Bolku II Małym, Jankowi Chotiemitz. Po jej śmierci w 1392 roku miasto, nadal zarządzane przez Chotiemitza, przeszło wraz z całym niezależnym dotąd księstwem świdnicko-jaworskim pod panowanie czeskie. Początki pod nowym panowaniem nie były dla Świebodzic zbyt pomyślne. Wprawdzie w 1412 roku Janko Chotiemitz ufundował w mieście szpital pod wezwaniem św. Jana, to jednak niedługo potem (w czasie wojen husyckich ) Świebodzice stały się celem ataków taborytów, najbardziej radykalnego odłamu husytów.
W tym czasie został umocniony system obronny Świebodzic (mury i baszty miejskie). Władzę w mieście sprawował starosta królewski. Na przestrzeni XIV wieku uformował się samorząd tj. rada miejska z burmistrzem. Wobec dużego rozwoju miasta można sądzić, że na początku XV wieku istniał już tu budynek ratusza, mimo, że brak jest dziś o nim dokładnej informacji.
Tymczasem w Czechach wybuchła rewolucja husycka zapoczątkowana spaleniem na stosie Jana Husa - reformatora religijnego. Doszło do walk wewnętrznych między zwolennikami nauki Husa, a jego przeciwnikami, które nie ominęły również Śląska i Świebodzic. Walki z husytami doprowadziły do częściowego zniszczenia zamku Książ i Świebodzic, które już wtedy wchodziły w skład dóbr zamkowych i wraz z zamkiem dostawały się w ręce różnych rycerzy śląskich.
W 1464 roku Świebodzice na krótko stały się prywatną własnością króla Husyty, reformatora Jerzego Podiebradu, sprzymierzeńca króla Kazimierza Jagielończyka, który popierał monarchię. Jerzy z Podiebradu sprzedał jednak zamek z miastem swoim rycerzom.
W 1468 roku kupili go bracia von Schellendorf. Jan i Mikołaj Schellendorf dali się poznać okolicznym mieszkańcom i przyjeżdżającym kupcom jako rycerze rabusie. Król węgierski Maciej Korwin próbował się w 1475 roku z nimi rozprawić. Jego wojska zajęły Świebodzice i bezskutecznie oblegały zamek, nie mogąc go zdobyć wycofały się. Dopiero w 1482 roku wojska Macieja Korwina i rycerze śląscy zdobyli Książ i schwytali Jana Schellendorfa. Marcin Korwin oddał Książ w zarząd staroście Jerzemu Steinowi, który go rozbudował. Zmodernizował on także fortyfikację zamku. Król Węgier Maciej Korwin walczył z Władysławem Jagielończykiem, synem Kazimierza Jagielończyka o władzę w Czechach. W toku tej walki Maciej Korwin zdobył Śląsk, który bezskutecznie próbował odzyskać Władysław Jagiellończyk. Wreszcie zdecydował się w 1474 roku zawrzeć układ z Maciejem Korwinem, na mocy którego zatrzymał sobie Czechy, a Śląsk, Morawy i Łużyce pozostawił w rękach króla Węgier. Po śmierci Macieja Korwina w 1490 r. książęta śląscy wraz z biskupem wrocławskim zgodzili się uznać zwierzchnictwo króla czeskiego Władysława Jagielończyka, pod warunkiem, że zatwierdzi dotychczasowe przywileje.
Być może w związku z tym, realizując złożone obietnice, Władysław Jagielończyk przyznał Świebodzicom w 1492 r. przywilej zezwalający na organizowanie tzw. "ciepłych jarmarków" (we wrześniu, w dniu św. Mateusza). Następnym przywilejem z 1510 r. król ten przyznał mieszkańcom miasta prawo organizowania targów tygodniowych i targów końskich. Rok wcześniej, w 1509 r. król Władysław odsprzedał zamek Książ i dobra książańskie Konradowi (Kunzowi) Hochbergowi, protoplaście rodu Hochbergów, do których Książ i okolice należały przez przeszło cztery stulecia, do II wojny światowej.
W kluczu książańskim znajdowały się również i Świebodzice, należące do Hochbergów do 1830 r. Dogodne położenie miasta w środku rolniczego kręgu wsi oraz możliwości organizowania targów i jarmarków stwarzały dogodne warunki dla dalszego rozwoju rzemiosła i handlu. Tę dobrą koniunkturę przerwała jednak wojna 30-letnia (1618-1648). Wydarzenia z tej wojny dotyczące Świebodzic tak relacjonuje autor najstarszej drukowanej kroniki miasta (J. F. E. Wűrffel):
W styczniu 1633 roku do miasta wszedł regiment szwedzkiej piechoty, który pozostawał tutaj aż do Zielonych Świątek. W związku z oblężeniem Świdnicy mieszkańcy Świebodzic musieli zaopatrywać Szwedów w żywność. Jednak nie od nich ucierpiało miasto najbardziej, lecz od żołnierzy cesarskich, którzy mimo bohaterskiej obrony mieszkańców, zdobyli gród i uczynili w nim, jak i okolicznych miejscowościach ogromne spustoszenie. Kiedy nareszcie odeszli, miasto odetchnęło, lecz nie na długo. Już w dwa lata później w 1635 r. oddziały cesarskie znowu wkroczyły do miasta i poważnie je spustoszyły. W wyniku zniszczeń i rabunków dokonywanych przez wojska, w Świebodzicach pozostało zaledwie 337 budynków mieszkalnych, w tym zamieszkałych tylko 98. Miejscowa ludność uciekała bowiem przed rozpasanymi żołdakami do okolicznych lasów, unosząc często ze sobą cały swój dobytek." Oprócz zniszczeń spowodowanych działaniami wojennymi i przemarszem wojsk oraz strat materialnych związanych z obowiązkiem wyżywienia kwaterujących w mieście oddziałów, doznały Świebodzice w czasie tej wojny poważnych strat biologicznych. W czasie groźnej zarazy zapoczątkowanej w 1624 r. w samych tylko Świebodzicach zmarły 1402 osoby, a w Cierniach 700 osób. W 1648 r. zakończyła się wojna 30-letnia. Miasto powoli wracało do normalnego życia - stopniowo rozwijała się produkcja rzemieślnicza i zwiększała się liczba cechów poprzez krystalizowanie się nowych zawodów. Miasto stało się znowu ośrodkiem handlu dla okolicznych wsi. W 1702 r. cesarz austriacki Leopold I zatwierdził ponownie przyznany wcześniej przez Władysława Jagielończyka przywilej organizowania "ciepłych jarmarków".
Od 1706 r. w Świebodzicach odbywały się targi zbożowe. W 1722 r. hrabia Konrad Maksymilian Hochberg nadał miastu pełną władzę rozstrzygania w sprawach straceń. Stopniowo też normowały się stosunki między katolikami a protestantami. Dalsze pomyślne perspektywy rozwoju Świebodzic przerwały długotrwałe wojny śląskie (pierwsza w latach 1740-1742, druga w latach 1744-1745 i trzecia, zwana siedmioletnią, w latach 1756-1763), których początek wiązał się z zagarnięciem Śląska należącego wówczas do Austrii przez króla pruskiego Fryderyka II. Wojny śląskie były dla mieszkańców miasta prawdziwym kataklizmem, ponieważ leżało ono na drodze przemarszu wojsk pruskich, austriackich i węgierskich. Narażone było bardziej niż inne miejscowości na grabieże i okrucieństwa żołnierzy. Już w 1741 roku do Świebodzic wkroczyły wojska pruskie. W 1757 roku miasto odzyskali Austriacy i na czas oblegania Świdnicy urządzili w nim główną kwaterę wojskową. W następnym roku Prusacy wyparli Austriaków, pozostając w Świebodzicach przez kilka miesięcy. Sytuacja taka powtarzała się jeszcze kilkakrotnie.
W czasie stacjonowania w mieście, na przemian wojsk pruskich i austriackich brakowało tu już nie tylko żywności i wody, ale i drzewa na opał, gdyż wszelkie nie zamieszkałe domy zostały przez wojsko rozebrane i spalone. Częste potyczki staczane przez wrogie oddziały w sąsiedztwie miasta również były dla ludności bardzo niebezpieczne. Silny ostrzał z obydwu stron wzniecał wiele pożarów i wyrządzał olbrzymie straty. Zaledwie skończyły się wyniszczające miasto wojny śląskie, a na Świebodzice spadło nowe nieszczęście.
Był to potężny pożar, który w przeciągu czterech godzin strawił niemal całe miasto. Pożar wybuchł 26 lipca 1774 roku w domu zmarłego lekarza Jana Krystyna Lindnera. Przy katafalku zmarłego przewróciła się świeca, od której zajęły się pobliskie przedmioty. Ogień szybko wydostał się na zewnątrz budynku. Wietrzna pogoda i wyjątkowa susza, a ponadto zwarta zabudowa i drewniane konstrukcje domów sprzyjały szalejącemu żywiołowi. Mieszkańcy z trudem ratowali się ucieczką z płonących domów, nic nie zabierając ze swego dobytku. Obok wszystkich budynków użyteczności publicznej (kościoły, szkoły, ratusz, szpital) pożar strawił 309 domów mieszkalnych. W samym mieście ocalało tylko kilka budynków, a na przedmieściach 54.
Spalone miasto trzeba było odbudować od podstaw. Dużej pomocy finansowej udzielił król pruski Fryderyk II, właściciel Książa Jan Henryk V Hochberg, władze miejskie, a także mieszkańcy okolicznych miejscowości. Dzięki tak wszechstronnej pomocy odbudowa przebiegała szybko i sprawnie, tym bardziej, że w mieście istniały cegielnie dostarczające materiału budowlanego. W latach 1775 1778 zbudowano 93 nowe domy mieszkalne. W 1779 roku rozpoczęto budowę spalonego ratusza, którą ukończono w 1781 roku. W 1778 roku wzniesiono nowy kościół ewangelicki (dziś rzymsko-katolicki kościół św. Piotra i Pawła).
W 1780 roku wytyczono przez Świebodzice "Drogę Węglową" z Wałbrzycha do Malczyc. Istniało również jej odgałęzienie od Świebodzic przez Żarów do Wrocławia. Obie drogi swoją funkcją przypominały współczesne autostrady i były wytyczone w celu umożliwienia dostarczenia wałbrzyskiego węgla do portów odrzańskich. Z tego powodu wytyczono je bardzo szeroko i zdala od wiosek, biegły też możliwie prostolinijnie umożliwiając minięcie się 2 ponadnormatywnych wozów konnych. Za czasów swojej świetności wyłożoną granitem drogą przemierzało, tylko w kierunku do Malczyc do 10 000 wozów z węglem rocznie. Do dziś możemy na odcinku Ciernie-Żarów zobaczyć fragment tej w formie bardzo szerokiej drogi polnej z pozostałościami gospody, która popadła w ruinę wraz z otwarciem kolei.
W 1811 roku ukończono odbudowę katolickiego kościoła św. Mikołaja.
W następnych latach odbudowano szpital, szkołę w Cierniach i założono bibliotekę. Nowe miasto zaczyna żyć nowym życiem, szczególnie, gdy Fryderyk Kramsta założył w Świebodzicach w 1809 roku Fabrykę Lnu i Płótna. Fabryka zatrudniała 1300 tkaczy, dawała więc pracę wielu mieszkańcom miasta i okolicznych miejscowości. W 1827 roku, spółka akcyjna "Kramsta i Synowie" wybudowała nowy zakład położony przed Bramą Strzegomską, a w 1835 roku wielką przędzalnię mechaniczną o 3800 wrzecionach. Dzięki uruchomieniu w mieście przędzalni mechanicznych nastąpiło tu przejście z produkcji feudalnej do produkcji fabrycznej, typowej dla ustroju kapitalistycznego. W 1849 roku przędzalnie świebodzickie posiadały już 10212 wrzecion, co stanowiło 23,2% ogółu wrzecion dziesięciu przędzalni mechanicznych na Śląsku.
Oprócz przemysłu tkackiego w XIX wieku w Świebodzicach rozwinęła się także na szeroką skalę produkcja fabryczna zegarów. Pierwszą fabrykę uruchomił w mieście w 1847 roku, przybyły tu z Oleśnicy, zegarmistrz Gustaw Becker. Dzięki dotacjom państwowym oraz renomie, jaką na rynkach europejskich zaczęły zdobywać zegary Beckera, produkcja ich zaczęła szybko wzrastać. W 1873 roku, jak wynika ze sprawozdania Izby Handlowej w Świdnicy, w Świebodzicach było już pięć fabryk zatrudniających 1040 pracowników. Poza przemysłem fabrycznym w mieście rozwijała się nadal tradycyjna produkcja rzemieślnicza (garbarstwo, rymarstwo, stolarstwo i inne). Duże znaczenie dla gospodarczego rozwoju miasta miało wybudowanie linii łączącej Świebodzice z Wrocławiem. Idea jej zbudowania zrodziła się już w 1830 roku wśród kupców wrocławskich.
W marcu 1837 roku utworzono komitet budowy kolei świebodzickiej, w skład której wchodzili G.H.Rűffen, hr. Jan Henryk X Hochberg, E. von Loebbecke, C.G.Kopisch i inni. Ostatecznie dzięki finansowemu poparciu Królewskiego Instytutu Handlu Morskiego i powołaniu do życia 2 czerwca 1841 roku Towarzystwa Kolei Wrocławsko -Świdnicko - Świebodzickiej przystąpiono do energicznej pracy, w wyniku której już 28 października 1843 roku nastąpiło uroczyste otwarcie drugiej na Śląsku linii kolejowej (pierwszy na Śląsku odcinek kolei Wrocław - Oława uruchomiono I maja I842 roku), łączącej Wrocław ze Świebodzicami. W 10 lat później, w 1853 roku, przedłużono linię kolejową do Wałbrzycha. Od tego czasu ranga Świebodzic na Dolnym Śląsku wzrosła jeszcze bardziej i to nie tylko pod względem gospodarczym. Przez Świebodzice liczne rzesze kuracjuszy podążały do takich uzdrowisk jak Szczawno, Stary Zdrój i Cieplice. Także dziewiętnastowieczni turyści zatrzymywali się na świebodzickim dworcu, by stąd wyruszać na górskie wycieczki. Dla nich już w 1844 roku wydano krótki przewodnik po okolicach miasta autorstwa E.Peltza, pod dosyć wymownym tytułem "Przewodnik po okolicach Świebodzic, przeznaczony dla przybyszów, którzy dzięki Kolei Wrocławsko - Świdnicko - Świebodzickiej odwiedzają góry". Miasto dopasowywało się do nowej roli. W 1884 roku na terenie dzisiejszego zbiornika wodnego "Warszawianka" (powstałego w wyniku zalania wodą kamieniołomu marmuru) zbudowano wspaniały obiekt wodno-rekreacyjny, którym zachwycali się jeszcze pierwsi polscy osadnicy przybyli tu w 1945 roku (nawiasem mówiąc, zastali oni też w mieście wiele tak brakujących dziś hoteli, kawiarni i restauracji. Ich duża liczba potwierdzona jest jeszcze w "Spisie Abonentów Sieci Telefonicznych Dyrekcji Okręgu Poczt i Telegrafów we Wrocławiu" z 1947 roku).
W czasie II wojny światowej (szczególnie od 1943 roku) prawie cały przemysł Świebodzic przestawiony został na wojenne potrzeby III Rzeszy. W mieście znajdowała się także filia obozu koncentracyjnego Gross-Rossen.
Do najważniejszych wydarzeń w powojennej historii Świebodzic możemy zaliczyć:
przyłączenie do miasta okolicznych wsi: Cierni i Pełcznicy oraz pierwsze demokratyczne wybory władz samorządowych w 1990 roku. Nie można także nie odnotować faktu wystąpienia w roku 1997 i 2002 katastrofalnych powodzi, które spustoszyły dzielnice Ciernie i Pełcznicę. Powrót